poniedziałek, 20 maja 2013

Rok zmian...

2013 rok jest moim rokiem zmian. W sumie 2013 wymusił na mnie ten tytuł, gdyż w tym roku nadejdzie pierwsza wielka zmiana: nowa szkoła. Z gimnazjum nie było takich problemów, gdyż w mojej gminie jest zarówno podstawówka, jak i gimnazjum, zatem ludzie ci sami, nauczyciele ci sami, atmosfera ta sama... A teraz koniec. Wszyscy porozchodzą się po różnych szkołach i trzeba będzie się przystosować do nowości. Zapisałam się już do trzech liceów (we wszystkich na bio-chem). Mam nadzieję, że dostanę się do szkoły pierwszego wyboru, bo jak na razie zarejestrowanych do klasy jest 15 na 30 uczniów.
Skoro taka zmiana nadeszła, dlaczego nie pozmieniać czegoś innego w życiu?
Wiem, że jest za wcześnie, aby oceniać ten rok, ale zrobię sobie podsumowanie z pierwszego półrocza.
I tak, 31 XII 2012 roku napisałam:

Ja już niedługo wezmę się za spisanie listy moich postanowień - podobno słowa na kartce mają większą moc niż te wypowiedziane.
Co się na niej znajdzie? Między innymi:
- napisać książkę, którą ktoś będzie chciał wydać (chyba, że "Rulebreakerka" zostanie przygarnięta przez jakiegoś litościwego wydawcę *maślane oczka*)
 - nauczyć się koreańskiego (teraz serio)
 - więcej czytać!
 - schudnąć! (taaaaa, tak jest co roku -,-)
 - obejrzeć "W Pierścieniu Ognia" (22 XI 2013!)
 - obejrzeć "Miasto Kości" (gdzieś w lipcu/sierpniu...)
Rozeznanie:
- "Rulebreakerka" znalazła wydawcę, zatem szykuje się najprawdopodobniej największa zmiana w moim życiu. W końcu marzenia nie spełniają się każdego dnia, nieprawdaż?
- Uczę się koreańskiego! Naprawdę się uczę, co u mnie jest naprawdę dziwne. Język dość trudny, bo wymowa należy do dość skomplikowanych. Akurat kończę uczyć się listy czasowników i zaraz przejdę do listy czasowników "przymiotnikowych", jak ja je nazywam :)
- Z punktem "więcej czytać" są pewne problemy, co naprawdę mnie boli. W tym roku przeczytałam niewiele książek, ponieważ dużą część zajęła nauka (olimpiada z biologii, konkurs z religii, egzamin). W wakacje mam zamiar się wziąć za siebie.
- Dzisiaj zaczęłam sześciotygodniowy program Pumy. Wróciłam dwadzieścia minut temu, cała zlana potem. Mam nadzieję, że nie skończy się na tym jednym razie i będę mogła poszczycić się ładną sylwetką (niekoniecznie w te wakacje).

Nie wypowiadam się na temat dwóch ostatnich podpunktów, bo nie mam jeszcze o czym, oprócz tego, że wciąż czekam i czekam i się doczekać nie mogę.
Na koniec może piosenka, która ostatnio mnie oczarowała. Wokalistka walczy o to, aby znalazła się ona na soundtracku "Miasta Kości".

Annyeonghi kaseyo~!

2 komentarze:

  1. Piosenka cudowna <3
    Już nie mogę się doczekać "Rulebreakerki" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też nie mogę się doczekać Twojej powieści. :)

    OdpowiedzUsuń